Ból miednicy- jak sobie z nim poradzić?

Ból w miednicy - jak sobie z nim poradzić?

Zespół bólu mięśniowo-powięziowego w obrębie dna miednicy jest jedną z najczęściej opisywanych dysfunkcji przez dr Janet Travell i Davida Simonsa, dotyczących układu mięśniowo-szkieletowego.
Uważają oni również, że nawet 90% dolegliwości bólowych, których doświadcza człowiek, może mieć źródło w mięśniowo-powięziowych punktach spustowych.
Te punkty to nadwrażliwe miejsca w napiętym pasie mięśnia lub powięzi, które mogą się rozwijać w odpowiedzi na uraz lub przeciążenie.

Walka z wiatrakami

Niestety współcześnie istnieje wysoki odsetek błędnych diagnoz i niepowodzeń medycznych, a tym samym sfrustrowanych specjalistów i pacjentów borykających się z bólem w obrębie miednicy.
Etiologia obejmuje dolegliwości urologiczne, ginekologiczne, żołądkowo-jelitowe, proktologiczne, neurologiczne. Zgodnie z tym co mówią ostatnie badania, wśród przypadłości których źródło bólu upatruje się w mięśniowo-powięziowych punktach spustowych możemy wyróżnić: chroniczne bakteryjne zapalenie gruczołu krokowego, przewlekłe niebakteryjne zapalenie gruczołu krokowego/zespół przewlekłego bólu miednicy, śródmiąższowe zapalenie pęcherza moczowego, zespół dźwigacza odbytu, zespół parcia naglącego, prostatodynia, endometrioza, zespół piramidalny, wulwodynia, kokcydynia, zespół jelita drażliwego.

Uważa się, że punkty spustowe powstają z dysfunkcji nerwowo-mięśniowej i ewoluują w dobrze zdefiniowane zmiany histologiczne.
Mięśnie prążkowane dna miednicy ściśle przylegają do struktur trzewnych (cewka moczowa, szyja pęcherza, prostata, pochwa i odbytnica), stąd trudno jest rozróżnić z której z tych struktur pochodzi ból.

Jak wygląda terapia?

Wydłużenie mięśnia poprzez ucisk poszczególnych włókien mięśniowych, sprzyja równowadze w długości sarkomerów, a gdy robi się to powoli równowaga ta stabilizuje się i umacnia. Dzięki temu układ krwionośny i nerwowy lepiej pracuje i wspiera regenerację danego obszaru.
Tak właśnie pracuję z pacjentami zgłaszającym się bólem. Zawsze też staram się znaleźć sposób dzięki któremu pacjent będzie w stanie sam sobie z nim poradzić. W końcu nie chodzi o to, żeby pacjenta od siebie uzależnić, ale żeby nauczyć go jak samodzielnie przynieść sobie ulgę w bólu, jak również zachęcić go do współuczestniczenia w procesie terapii. A do tego mogą świetnie służyć takie akcesoria jak na zdjęciu. 🙂

Dodaj komentarz